Butchery & Wine to restauracja, o której bardzo głośno ostatnio w mediach. Zupełnie ta medialność zasłużona. Od dawna nie miałam takiej przyjemności będąc klientem polskiej restauracji. Może dlatego, że standardy w niej panujące daleko odbiegają od naszych.
To miejsce, które jest żywym przykładem wyższości zasady "less in more" nad nowobogackim przepychem i talerzem rokoko, nad wątpliwej jakości menu w poetyckim stylu.
WYSTRÓJ:
Białe kafle i drewno. Wystrój robią ściany butelek win i świetny rysunek na czarnej tablicy, w dodatku edukacyjny.
KARTA:
Prosta, odpowiednio krótka i niczego w niej nie brakuje.
Bardzo ciekawe przystawki np. przegrzebki z boudin noir (pomyślałam pochopnie: "o zgrozo"!, niesłusznie oczywiście). Nawet serca kacze próbowałam i nie żałuję. Myślę, że mimo wstrętu do śledzi, mogliby mnie przekonać i do tej pozycji w menu... Jest też szpik kostny, który jedyny raz próbowałam w londyńskiej restauracji St. John, którą twórca Butchery & Wine z pewnością zna. Był przecież wysokim managerem bardzo dobrych restauracji londyńskich i to się czuje. Bo czasem trzeba pomieszkać w górach żeby stwiedzić, że wolimy morze. Daniel Pawełek po pracy w bardzo ekskluzywnych miejscach, nie tylko wrócił do polskich korzeni, ale również odrzucił pozorny przepych dla bieli i prostoty. I chapeau bas Panie Danielu.
Dania główne:
Idealny sposób podania na ciężkich deskach.
Jest hamburger, taki jaki znam z Francji z Chez André, czyli w dobrej bułce świetna mielona czysta wołowina lekko grillowana. Pytanie o ser było podchwytliwe... w hamburgerze znalazłam nutę sera pleśniowego i ten utwór świetnie brzmiał.
Można spróbować wołowiny z Irlandii, niemieckiej organicznej Simmental, hiszpańskiej Wagyu, rewelacyjnego rozbratela (steka Rib Eye) z USA (na zdjęciu). Najbardziej cieszy smak świetnej polskiej wołowiny.
Do steków proste dodatki i trzy rodzaje sosów: klasyczny bernaise (dla mnie za mało estragonowy), pieprzowy (mój ulubiony) i madeira.
Sałata przy pierwszej wizycie była lepsza (o ile nie zamroczyło mnie katalońskie wino pamiętam ją z dobrym winegretem, a tym razem była oliwa z szalotką).
Reszta menu na stronie restauracji.
Dla niemięsnych klientów jest pieczony Dorsz Atlantycki z grillowaną cukinią i pomidorem prowansalskim, ośmiornica na przystawkę i w grudniu była zupa z dyni, którą zamówiłabym choć dynia mogłaby dla mnie nie istnieć, a jednak...
Bagietka... szwajcarska... ideał.
Desery też świetne. Próbowałam crème brûlée z malinowym musem. Bardzo komfortowe. :)
WINA:
Nie sądzę aby nie można było znaleźć wina dla każdego, zarówno pod gust jak i kieszeń.
Piwo jest jedno, lubuskie i to też było miłe odkrycie.
CENY:
Na pewno nie są niskie choć adekwatne.
OBSŁUGA:
Profesjonalna i dyskretna. Nie było wywyższającego pouczania klienta, choć Pan który nas obsługiwał o winach wie tyle, że ja przy nim odróżnię w porywach czerwone od białego ;) Wino, które nam polecił nie było wcale drogie i idealnie pasowało do opisu, również mojego "rotondo i corposo".
Daniel Pawełek kontroluję całą salę dystretnie choć skutecznie. I to też jest przyjemne.
Dla mnie najważniejsze jest to, że dzięki Butchery & Wine znowu zacznę jeść w Polsce wołowinę i coraz mniej będę miała powodów do kulinarnych emigracji. Mam nadzieję, że nie podniosą cen i uszanują kucharzy (i vice versa), którzy są w Polsce na wagę złota.
Życzę utrzymania poziomu.
Przy następnej wizycie lepiej przygotuję się do zdjęć. :)
Butchery & Wine
ul. Żurawia 22, 00-515 Warszawa
tel. (22) 502 31 18
e-mail: restaurant@butcheryandwine.pl
Godziny otwarcia: Pon.-Sob. 12:00-22:00
January 29, 2012
BUTCHERY & WINE - NIE TYLKO DLA MIĘSOŻERNYCH
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Popular Posts
-
Sernik to moje ulubione ciasto. Wolę te klasyczne, raczej lekkie. Wyjątkiem są serniki czekoladowe. Liska zrobiła kiedyś pyszny sernik z b...
-
Placki drożdżowe piekę, odkąd się uparłam, że na Wielkanoc nie będziemy kupować żadnych ciast. I tak piekę jakieś 15 lat... :) Popisowy pla...
-
Szukając koszyków do wypieku chleba trafiłam na sklep , który wygląda na raj... Hert Ul. Odlewnicza 4a 03-231 Warszawa Zamówienia: 02...
-
© Margotka • Illucucina We Francji jest wiele smaków, lecz spróbujcie znaleźć na ich targach zwykłe śliwki... O twaróg też proszę wszyst...
-
Od dwóch lat jestem w ciągłej podróży. Zmieniam kuchnie i przystosowuję moje menu do czasu, budżetów, dostępności składników i sprzętu, wiel...
-
Pierwszy raz widziałam w polskim sklepie marlina (Leclerc na Ursynowie). Konsystencją przypomina tuńczyka, jasny kolor. Podobno nie jest u...
-
Królik to mięso, którego jedzenie wzbudzało u mnie najwięcej wyrzutów sumienia. Jednak po tylu latach wyjazdów do Francji i słuchaniu teks...
-
Gotowe ciasto francuskie to produkt, który zawsze warto mieć w domu (również zamrożone). Ze wszystkich przepisów z ciastem francuskim, t...
-
Mądre książki o zdrowym żywieniu mówią, że najlepiej jest jeść produkty lokalne i sezonowe. W Polsce zimą króluje włoszczyzna, cebula i zi...
-
Nawet latem nie trzeba rezygnować z makaronu. Tę pastę pierwszy raz zaserwował mi Pan R. Nie wiem dokładnie jak ją robił, ale spróbowałam ...
2 comments:
Rewelacyjne zdjecia, podoba mi sie swiatlo i edycja.
A ja miałam wyrzuty sumienia, że nie oddałam smaku ;) Ale się poprawię tak czy inaczej ;)
Post a Comment