To jeden z najłatwiejszych deserów jakie znam. I jeden z niewielu, który zaspokaja wszystkie zmysły. Dawno nie robiłam tiramisu. Zmysły rozbudziła Liska i postanowiłam zrobić swoją wersję. Mocno upajającą... ze względu na ilość alkoholu. Nie miałam w domu amaretto – skończyło się tak jak zawsze... rum z Martyniki jest dobry na wszystko... a Cointreau...
Deser dedykuję przyjaciółce, która musi w pracy pisać mądre teksty; szef ma kryzys wieku średniego, za oknem wiatr, a serce płacze...
Tiramisu:
4 żółtka
piana z 2 białek
¼ szklanki cukru (ok. 60 g)
250g serka mascarpone
200g włoskich biszkoptów do tiramisu
2 zakrętki białego rumu (używam tylko tego z Martyniki)
2 zakrętki Cointreau
duży kubek mocnej kawy
kakao do ozdoby
Ucieram żółtka z cukrem.
Dodaję serek mascarpone, potem Cointreau.
Na końcu delikatnie mieszam z pianą.
Malutkie naczynia wykładam biszkoptami nasączonymi kawą z rumem, na to masę serową, potem druga warstwa herbatników i mascarpone.... szczelnie przykryte do lodówki na jedną dobę.
Kakao sypię dopiero przed podaniem, inaczej jest wilgotne i mało efektowne.
Que bella Italia ....