Mimo obowiązków i ograniczeń sprzętowo-składnikowych postawiłam pielęgnować rytuał: piekę ciasta dla mojej ekipy. Okazało się, że 90 % moich współpracowników to strzelce i koziorożce ;) Przedziwna mieszkanka. Miałam ją przez 12 lat prywatnie i wydawało mi się zawsze, że jest jak Mentos wrzucony do Coca-Coli*. W pracy sprawdza się doskonale. Zupełnie tak samo jak kultowe serniko-brownies. To ciasto, które jadłam w kilku wersjach. Głównie z przepisu Nigelli, choć te akceptuję tylko gdy nie widzę listy składników. To są bomby kaloryczne, o których nie chce nic wiedzieć. Postanowiłam zrobić zupełnie swoją wersję i choć nie jest doskonała, ma na pewno znacznie mniej cukru, masła i kalorii, a wcale nie jest za wytrawna. Jeszcze ją dopracowuję, ale czekam na sugestie jeśli ktoś udoskonali ten przepis.
* (jeśli ktoś nie zna to na pewno znajdzie w sieci)
Ciasto wysyśliłam dla Neno, jednego z dwóch moich obecnych genialnych szefów, który nie ma cienia ego, ma za to wielką osobowość i talent. Dziękuję Neno i Happy Birthday!
SERNIKO-BROWNIES Z WIŚNIAMI (dla Neno)
masa brownies:
• 3 średnie jajka
• 130 g cukru
• 120 g miękkiego masła
• 100 ml soku z kompotu z wiśni
• 170 g czekolady do deserów
• 130 g tartych migdałów
• 130 g mąki pszennej
- jajka ubić z cukrem potem ucierać dalej z miękkim masłem
- czekoladę rozpuścić w soku z kompotu z wiśni i jeszcze ciepłą powoli wmiksowywać w masę z jajek
- dodać migdały i mąkę - wymieszać
masa sernikowa:
3 jaja
16 g cukru waniliowego (1 opakowanie)
100 g cukru
750 g sera homogenizowanego tlustego (lub mielonego twarogu śmietankowego)
20 g budyniu śmietankowego
100 ml śmietanki 30 procentowej
WIŚNIE: użyłam średniej wielkości kompotu z drylowanymi wiśniami
- jajka ubić z cukrem i cukrem waniliowym
- powoli wcierać ser (używam miksera na niskich obrotach)
- dodać śmietankę i budyń i też lekko wmiksować tylko do momentu aż masa będzie jednolita
- do prostokątnej foremki wyłożonej papierem do pieczenia wyłożyć masę brownies, a na nią sernikową
- wiśnie dobrze odsączyć i powkładać ile się zmieści. Ja dałam 2/3 dużego słoika, a mogłam spokojnie dać cały
- dla sprawnych manualnie: można masę czekoladową podzielić na pół i wyłożyć część na spód, a resztę na wierzch po włożeniu wiśni w masę serową
- piekarnik nagrałam do 170 stopni i piekłam prawie godzinę
Czekam na dalszy rozwój przepisu.
Miłej niedzieli z pozdrowieniami z Berlina.
January 13, 2013
January 6, 2013
ŚWIĘTO TRECH KRÓLI czyli GALETTE DES ROIS
Dziś mój ostatni dzień w Paryżu. To miasto wywołuje we mnie skrajne uczucia. Jest najpiękniejsze na świecie. Nigdzie w tak dużej masie nie ma tylu pięknych rzeczy, kamienic, sklepów, ciastek, czekolady...
Wszystko jest estetyczne: od tablic informacyjnych po karton na ciastka. Kobiety są ubrane dyskretnie, ale najczęściej bardzo dobrze: dobre jeansy, torebka, zadbane wlosy, nieagresywny makijaż. Nawet złoto, Francuzki noszą inaczej niż reszta świata. Zazdroszczę im tego, że wychowują się w kulturze wizualnej, w której trudno mieć zły gust.
Za piękną fasadą jest jednak bardzo dużo hipokryzji, sztucznej uprzejmości (wręcz teatralnej). Tutaj żyje się dobrze tylko z dużymi pieniędzmi. Z małymi można się cieszyć Paryżem tylko będąc tu na chwilę. Ceny nieruchomości przekroczyły możliwości nawet wyższej klasy średniej. Paryż zaczyna być miastem muzeum.
Dziś każdy miał szansę zostać w nim królem lub królową. W cukierniach paryskich kolejki jak w Polsce w tłusty czwartek.
Tysiące galettes des rois, a w każdej "la fève"... kto natrafi na nią w swoim kawałku, zasłuży na koronę.
Galette des rois to ciasto francuskie (koniecznie bardzo maślane) wypełnione masą migdałową. Proste i pyszne. Przepisów znalazłam sporo. Pod tym linkiem: przepis Pascala Brodnickiego. Za rok może odważę się zrobić sama. Dziś nie dostałam korony, ale w południe zrobiłam obchód cukierni pod moim domem... A było co oglądać. Pierre Herme, Gerard Mulot.
U pierwszego kupiłam croissant z masą migdałową, malinami i płatkami róż, u drugiego moją ulubioną bagietkę.
Obserwowałam staruszki na targu, które o jednej kiełbasie rozmawiały jak o niezłej sukience na wystawie. Takie rzeczy tylko we Francji. I dzisiaj przez chwilę czułam się królową... Jutro wracam do roli kopciuszka... już w Berlinie. Czas zejść na ziemię.
January 1, 2013
NOWY ROK
Cudownego roku, szczęśliwej trzynastki, niezawodnej intuicji, która wskaże Wam najlepszą dla Was drogę i wielkiej pasji we wszystkich aspektach życia (w kuchni, miłości, pracy...). Dbajcie o zdrowie, aby nie mieć żadnych ograniczeń, poza własną wyobraźnią. :)
Podobno jak zaczniemy rok, taki będzie do końca. Patrząc na mój pierwszy dzisiejszy widok, czuję, że przełamię fatum trzynastki.
Podobno jak zaczniemy rok, taki będzie do końca. Patrząc na mój pierwszy dzisiejszy widok, czuję, że przełamię fatum trzynastki.
![]() |
PARYŻ 1.1.2013 by Margotka |
Subscribe to:
Posts (Atom)
Popular Posts
-
Sernik to moje ulubione ciasto. Wolę te klasyczne, raczej lekkie. Wyjątkiem są serniki czekoladowe. Liska zrobiła kiedyś pyszny sernik z b...
-
Szukając koszyków do wypieku chleba trafiłam na sklep , który wygląda na raj... Hert Ul. Odlewnicza 4a 03-231 Warszawa Zamówienia: 02...
-
Placki drożdżowe piekę, odkąd się uparłam, że na Wielkanoc nie będziemy kupować żadnych ciast. I tak piekę jakieś 15 lat... :) Popisowy pla...
-
Pierwszy raz widziałam w polskim sklepie marlina (Leclerc na Ursynowie). Konsystencją przypomina tuńczyka, jasny kolor. Podobno nie jest u...
-
Królik to mięso, którego jedzenie wzbudzało u mnie najwięcej wyrzutów sumienia. Jednak po tylu latach wyjazdów do Francji i słuchaniu teks...
-
Nawet latem nie trzeba rezygnować z makaronu. Tę pastę pierwszy raz zaserwował mi Pan R. Nie wiem dokładnie jak ją robił, ale spróbowałam ...
-
Chcieliśmy uniknąć szaleństwa przed świętami i pochodzić jeszcze chwilę w sandałach. Maderę nazwałam wyspą dla emerytów, botaników i przyj...
-
Ten chleb wymysliłam na zamówienie przyjaciółki. Miał być graham... Dla mnie to jeden z najlepszych jakie udało mi się wymyślić. C...
-
Od dwóch lat jestem w ciągłej podróży. Zmieniam kuchnie i przystosowuję moje menu do czasu, budżetów, dostępności składników i sprzętu, wiel...
-
Kilka lat studiów w Poznaniu to wspomnienie rogali marcińskich. Prawdziwe rogale marcińskie wolę jeść w Poznaniu ze Słodkiej Dziurki na u...
