Łódź zawsze mnie przygnębiała, a kulinarnie kojarzyła się z traumą. Jadłam tam najgorszą pizzę (chyba w DaAntonio), rosół z wegetą, na studiach szczytem kulinarnego bezpieczeństwa był Sphinx. Na szczęście były to studia podyplomowe i zaoczne, więc często mnie tam nie było.
Po raz pierwszy dobrze zjadłam w Łodzi tydzień temu w restauracji
REVELO.
Restauracja w centrum w ładnej zabytkowej willi, każda sala inna, piękny ogród, dopracowana w każdym szczególe. Obsługa zabawnie ubrana i co najważniejsze miła, profesjonalna i nienarzucająca się.
Jedliśmy świetną pieczoną kaczkę w buraczkach z sosem malinowo-jabłkowym (podana w miedzianej patelni, z domowymi kluseczkami), polędwiczkę wieprzową z gnocchi, borowików i tymianku (to był przebój!). Desery mniej mnie zachwyciły choć creme brulee w trzech wersjach był niezły. I mają dobrą herbatę. Na zdjęcia dań było zbyt ciemno, ale załączam kilka wnętrz. Zresztą ich strona jest wyczerpującą informacją. Idealne na kolację z pretekstem lub na dobrą kolację biznesową. Ostatnio otworzyli też ciekawie zapowiadające się i dużo tańsze bistro & cafe prowansalskie
LaVende w Manufakturze. Gdybym wiedziała o tym dzień wcześniej, nie wylądowałabym w Anatewce...
Mają jeszcze dwa miejsca
Młynec i
Gęsi Puch.
REVELO
ul. Wigury 4/6
Łódź
2 comments:
bardzo klimatycznie wygląda..
podoba mi się wnętrze tej restauracji
Post a Comment