Zgodnie z tradycją, idę pod prąd. W tym roku, bardziej niż zwykle. To będzie moja pierwsza wigilia w Kraju Basków. Zamiast karpia będzie indyk
w figowej marynacie. Zamiast kapusty zrobię eksperyment krewetkowy po tajsku, ale przywiozłam mak i piekę
makowiec.
Spokojnych Świąt z miejsca gdzie wiatr dziś szaleje.
Cuda, cuda ogłaszają! Zazdraszczam i najlepszego świątecznego życzę:)
ReplyDeleteAleż Ci dobrze!:)
ReplyDeleteWesołych Świąt :)